-Żadna dziewczyna nie jest dla mnie ważniejsza o Ciebie.
Po czym szybko spuścił wzrok i z zakłopotaniem powiedział, aby wrócili do pokoju. W pokoju zaczęli rozmawiać o tym jak im jest w sierocińcu. Temat dociągnął się też do ich dzieciństwa. Nastolatka mówiła o tym jak bardzo jest ciekawa czy naprawdę jej rodzice zginęli w wypadku. Po sierocińcu kręciły się plotki, że oni jednak żyją i jej szukali. Później temat znów wrócił do Verdy. Dziewczyna chciała dyskretnie wrócić do słów przyjaciela, które powiedział kiedy byli w pokoju Verdy. Spytała więc czy te słowa były tylko po to, aby Verda była zazdrosna. On jednak znów się uśmiechnął i zbliżył się do niej. Próbował ją pocałować. Jednak w tym samym czasie do pokoju zapukała Melania. Nastolatkowie od razu usiedli sztywno na łóżku. Pracownica przyszła do Angeliki, aby jak co dzień z nią porozmawiać. James wstał z łóżka i powiedział, że przyjdzie później. Melania spytała czy coś się stało. Ana zaprzeczyła. Kobieta zaczęła więc rozmawiać z nią jak zwykle o tym jak jej jest w sierocińcu itp. Angelika przypomniała sobie to o czym rozmawiała ze swoim przyjacielem. Spytała więc Melanii czy jej rodzice faktycznie nie żyją i czemu nikt nie chce z nią o tym rozmawiać. Kobieta bardzo się zmieszała. Nie wiedziała czy powiedzieć prawdę. Wiedziała, że jeśli pani McBethy się dowie to straci pracę. Jednak po chwili myślenia zaczęła:
-Więc... To nie tak jak myślisz. Nie możemy o tym rozmawiać, ponieważ pani McBethy nam tego surowo zabroniła. Nawet jeśli się dowie, że powiedziałam Ci chociaż tyle to mnie wyleje z pracy, a wiesz jak ważna jest dla mnie ta praca. -Powiedziała pracownica z wielkim strachem w oczach.
-Rozumiem Cię, ale przecież nikt nas tutaj nie słyszy. Pani McBethy miała dziś przyjechać dopiero wieczorem.
-No dobrze. Więc... No, bo twoi rodzice tak naprawdę bardzo Ciebie kochają musisz to wiedzieć...
-Co?! Jak to KOCHAJĄ to znaczy, że oni żyją?!
-Proszę Cię mów trochę ciszej.
-Dobrze, ale odpowiedz mi na pytanie.
-Tak Twoi rodzice żyją...
-Co?! Ale... Jak?! Dlaczego mnie tutaj zostawili podobno mnie kochają?!
-Oni Cię kochają i będą kochać. Zrozum, oni nadal są Twoimi rodzicami tylko po prostu nie mogli...
-Gdyby mnie kochali to by mnie tutaj nie zostawili! To nie jest wytłumaczenie, że nie mogli!
-Prosiłam Cię, abyś była ciszej. Wiem, że to dla Ciebie trudne i nie dziwie się, że tak zareagowałaś. Twoi rodzice nie mogli Ciebie zostawić, ponieważ mieli trudną sytuację finansową. Nie stać ich było na to, aby wyżywić siebie, a co dopiero dziecko. Nie mogli ci zapewnić przyszłości jakiej byś chciała. Proszę zrozum ich.