środa, 15 kwietnia 2015

Tajemnica sierocińca. Rozdział I: Jeden dzień, a zmienił całe życie.

Opowieść ta będzie mówić o pewnej dziewczynie o imieniu Angelika. Czasem mówią ma nią też Ana. Dziewczyna ma 17 lat i mieszka w sierocińcu. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Przynajmniej tak jej wmawiano. Jednak któregoś dnia, kiedy Melania powiedziała jej prawdę Ana chciała odnaleźć swoich rodziców. Jednak, aby to zrobić nastolatka musi wykraść akta. Czy uda jej się wykraść akta? Uda jej się odnaleźć rodziców? Dlaczego nikt nie chciał powiedzieć jej prawdy?

Był to ,,zwykły'' dzień w sierocińcu . ,,Zwykły" dlatego, że nie zapowiadało się nic niezwykłego. Angelika zwana też Ana wstała przed świtem i przy zapalonej lampce czytała swoją ulubioną książkę. Była ona bardzo piękną dziewczyną. Miała długie, proste, brązowe włosy. Oczy niczym błękit oceanu, a cerę bladą jak lala z porcelany. Jej malinowe usta i mały, zgrabny nosek dodawały jej jeszcze więcej urody. Dziewczyna była dosyć niska. Ale przy tym była też bardzo szczupła. Miała zgrabne nogi i szerokie biodra. Była właścicielką drobnych, delikatnych rączek. Jej postawa również była imponująca. Zawsze wyprostowane plecy, nawet, gdy była przemęczona obowiązkami. Kiedy na zegarku wybiła siódma, Angelika po przeczytaniu kilku rozdziałów przygotowywała się do dalszego dnia. W sierocińcu panowały dość ostre zasady, za których złamanie dostawało się karę np. wysprzątania dość sporej kuchni. Nastolatka już niejednokrotnie łamała zasady. Wydawały jej się zbyt surowe. Taka też wydawała jej się pani, która była właścicielką sierocińca. Nazywała się pani McBethy. Była oschła, zimna i zawsze traktowała dzieci jako swoje służące, jak popychadła, które jej po prostu zawadzały. Dziewczyna już przed samym wejściem pani McBethy chciała być przyszykowana. Otworzyła skromną, małą szafkę z ubraniami. Wyjęła z niej białą, luźną znoszoną koszule i sprane jeansy. Na nogi założyła wiązane, szare buty. Rozczesała włosy i umyła twarz wodą po czym usiadła na łóżko i czekała. Tamtego dnia do pokoju weszła Melania. Była ona najmilszą pracownicą w całym sierocińcu. Zawsze pomagała jej w trudnych chwilach. Była dla niej jak starsza siostra. Melania była wysoka, miała kręcone blond włosy do ramion, brązowe oczy, a jej figura była równie idealna jak Angeliki. Pracownica powiadomiła Ane, że śniadanie jest już gotowe i powinna zejść na dół. Dziewczyna w dość dobrym nastroju przyszła na śniadanie. Cieszyła się, że nie widziała dziś Pani McBethy. Przy stole nie zauważyła też James'a. Był to jej najlepszy przyjaciel odkąd trafiła do sierocińca. Nikt z dzieci nie był zbyt otwarty, aby rozmawiać z innymi, lecz oni dogadywali się znakomicie. Ana szybko zjadła swój posiłek i powędrowała do swojego pokoju. Wzięła książkę i udała się do ogrodu. Nastolatka wchodząc już w plener ujrzała jakąś postać. Z daleka widziała, iż był to James. Był on o rok starszy od Any. Ubraną miał wyblakłą koszulkę i dziurawe jeansy. Na nogach czarne trampki. Dziewczyna od razu poznała go po jego ciemno brązowych włosach. Oczy jego były równie ciemne co włosy. Siedział zamyślony na ławce, ledwie zauważył przyjaciółkę:

 -Och, James! Dlaczego nie było Cię na śniadaniu? 
 -Angelika! Cześć! Wiesz... Dostałem karę i musiałem posprzątać gabinet właścicielki. - Odparł chłopak. 
-Rozumiem Cię. Też kiedyś musiałam to robić, a za co zostałeś ukarany? -Wymknąłem się po ciszy nocnej do ogrodu i mnie zauważyli. Musiałem to zrobić. Tutaj jest tak pięknie, a wieczorem wręcz cudownie. Jest to jedyne miejsce gdzie mogę się wyciszyć i rozmyślać. - Powiedział wpatrując się w niebo. 
-Och... Nigdy nie byłam tutaj po zmroku... 
 -Mogę to powtórzyć. Idziesz ze mną? - Zapytał zachęcająco chłopak. 
-Ale... No... Nie wiem... 
 -No chodź będzie fajnie! 
 -Przecież mogą nas przyłapać. 
 -Postaramy się, aby tak nie było. 
 -No... Ok. 
 -Przyjdę do Ciebie wieczorem. 
 -Będę czekać. - Powiedziała Ana i uśmiechnęła się do rozmówcy. 

Siedzieli jeszcze trochę ustalając plan wyjścia na zewnątrz. Następnie James wrócił do swojego pokoju, a Angelika czytała jeszcze książkę. Kiedy wróciła do pokoju zapisywała coś w dzienniku czekając na James'a. Anę odwiedziła Melania. Jak co dzień przyszła z nią porozmawiać. Choć dziewczyna zawsze mówiła o wszystkim swojej ,,starszej siostrze'' nie powiedziała jej o planowanym nocnym wyjściu. Kiedy Melania wyszła z pokoju była już prawie cisza nocna. Godzinę później Ana usłyszała dziwne odgłosy za drzwiami.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz